Żarówki pod sufitek, wszędzie jasno, strasznie jasno! Babcie i dziadkowie się bali, za jasno, oślepniemy od tego światła!
Jorzy prosto w ocy, ani sie kany schować , ani ocy zawryć bo jorzy i jorzy. Prawie jak słonko.
W miarę upływu czasu wszystko staje się normalne, bez tego nie da się żyć no i jest radio na prąd, a tam opowiadają cuda. Magiczne oczko miga na zielono, dziadek kręci gałkami i z głośniczka leci nuciczka, melodyjka, trulu lu, pim pim pim, sygały zlewają się w kropelki różnych dźwięków. Słychać też jak szpiegowie odliczają po angielsku jakieś magiczne cyfry, liczby, to szpiegowie! Podają szyfrem pozycję Polski we wszechświecie i Związku Radzieckiego w kosmosie, oraz kto komu zagraża. Po przekręceniu jednej z gałek słychać
- „Bum bum bum tu mówi blondyn”.
- Nie blondyn, ba Londyn, ty ciućmoku... - zwraca mu delikatnie uwagę babka.
- Tu radio Wolna Europa!
I zaraz włącza się młynek, czyli żarna zagłuszki, bo dziadek mógłby usłyszeć, że socjalizm jest gorszy od kapitalizmu i zgrzeszyć.
Potem się nauczył i włączał sobie radio Watykan, skąd się modlili ładnie na głosy odmawiając litanie do Matki Bożej. I tak i tak dalej.
Potem był telewizor, zaniedbywanie bydełka, udoju, kury nie zawarte, bo film, strzelają, grają, konie jeżdżą i to widać! Zastrzelony wstaje, idzie, śpiewa, żyje dalej, ale cuda.
I to wszystko dzięki drutom od słupa do słupa przeciągniętym!
Dziś wszystko za mnie robi prąd. Sprząta, pierze, warzy, miele czyści powietrze i odkurza, napędza przeróżne lodówki, pralki, mikrofalówki, telewizory plazmowe, komputery, grzałki, ludzkie serca i dusze pewnie też. Groźny jest nie wolno dotykać tego i owego, kopnie, zabije, zapali, a ja ci patrzę przez okno a ptaszki siedzą na słupie, podskakują, na drutach siadają, na izolatorach i zaś na złączkach, podłączkach i dalej ćwierkają.
Nie dla wszystkich groźny? Trochę pomogły odgromniki na dużych słupach, już tak pierony nie biją do chałupek wiejskich, ani do willi podwiejskich. Ostatni pieron strzelił do naszej budy na Stajaniu 20 lat temu. Spalił budę i wszystkie stare narzędzia - heble, skrzynki, narzędzia przeróżne, żelazka, młyneczki starodawne,garnuszki z cysorzem Franciszkiem i budkę z młodymi szpakami. Ty jasny pieronie!
Dziś gołąbki „leniwe” - mięso mielone, ryż, przyprawy, otoczone w bułce tartej , usmażone na masełku z gęstym sosem pomidorowym. Bez liści kapusty, ani wingronowych. Nawet nie trzeba było prądu, gaz załatwił, a mięso zmełli w storze. Zupa za to wymagała miksowania - kminkowa zupa krem, na wywarze z jarzyn przeróżnych i dużo ziemniaków i resztę wczorajszego grysiku, kawałki mięs gotowanych i co się znalazło, dobre, dużo mielonego kminku. Hej.
I ten wszechwładny obecnie prąd elektryczny ma groźnego wroga - wiatr i drzewa. Drzewa już prawie wycięli, a wiatr pomału ujarzmią, i ludzkość przestanie jęczeć - już dwie godziny nie ma prąduuuu...
Pozdrawiam wiosennie.
Wanda Czubernatowa - potrawyregionalne.pl
© JM Media 2017. All rights reserved. |