RZODKIEW Z GĘSIM SMALCEM.
2-3 rzodkwie, 1 cebula, 1 łyżka stołowa gęsiego smalcu, sól.
Rzodkiew obrać, umyć w zimnej wodzie i zetrzeć na tarce o dużych otworach. Obraną cebulę posiekać, zmieszać z przygotowana rzodkwią, doprawić roztopionym smalcem i posolić do smaku.
No no, rzodkiew można kupić, bo jesteśmy na razie w środku Europy, gęsi smalec zawsze był w gliniaczku w komorze, teraz jest zakazany bo posiada cholesterol, cebuli mamy pod dostatkiem. Dziadka nie ma, na kim wypróbować smak tego specjału?
SAŁATKA BIAŁORUSKA.
40 g suszonych borowików, 200 g wątroby wołowej, 2 ogórki kiszone, 3 cebule, 2 jajka, trzy czwarte szklanki majonezu, 3 łyżki stołowe oleju, zielenina, sól, pieprz.
Suszone borowiki umyć w wodzie 2-4 razy, namoczyć na 2-3 godziny, po czym ponownie umyć i ugotować w wodzie, w której były moczone (uprzednio przecedziwszy ją przez dwie warstwy gazy). Oddzielnie ugotowaną wątrobę wołową ostudzić i drobno pokroić. Dodać podsmażoną na oleju cebulę, kawałki kiszonych ogórków, połowę majonezu oraz pieprz i wymieszać z ugotowanymi i posiekanymi grzybami. Posolić, a przed wydaniem na stół, polać majonezem.
Wszystko ładnie i piyknie, ale po co aż tyle razy te grzyby myć i myć? Namoczyć i jeszcze myć! To już chyba nic nie zostanie z zapachu, tylko sama grzybia skorupa.
No cóż nie nasza rzecz każdy naród ma swoje potrawy, swoje zwyki i grzyby, które pewnie zbierane były i suszone z robakami, czy też zapiaszczone. Nie ładnie wtrącać się do cudzej kuchni.
„Organista lubi ogórki, a ksiądz jego córki” - jak mawiali ojcowie. Nasza kuchnia góralska lubi grzyby, to znaczy lubiła, bo teraz lubi pice i hamburgery. Dawniej babka warzyła taką potrawę co ja zwali:
MOĆKA Z GRZYBÓW.
25 deka grzybów suszonych, 2 szklanki wywaru mięsno-jarzynowego, 2 łyżki mąki, 2 łyżki masła.
Grzyby namoczyć na noc, uwarzyć razem z wywarem. Gdy są miękkie pokroić drobno, zagęścić zasmażką z mąki i masła i zasmażyć całość.
Taki sos-moćkę jadło się z moskolem, albo grulami.
ZUPA SIAJTYPITY.
Z tych samych grzybów ale z dodatkiem ziemniaków, marchewek, cebuli, czosnku, bobkowego liścia, ziela angielskiego.
Ugotowane grzyby pokroić, ziemniaki i marchewke pokrojoną w kostke ugotować, dodać roztarty czosnek, wymieszać, podbić śmietaną, posypać zieleniną.
Ta zupa już się inaczej nazywa i jest rzadsza.
Piszę ci ja o grzybach choć na to nie pora, bo przecież styczeń i gdzie tam do grzybów. Natrafiłam w swojej spiżarni na duże pudło bardzo ładnie suszonych w czasie grzybobrania pociecy, podgrzybków, zajączków i prawdziwków też. W lodówce mamy kilka zamrożonych opakowań samych czapeczek prawdziwków, oraz małych i większych całych.
No to co? Na grzyby! Choć śnieżyca wyje wokół nas! Dziś akurat piękna pogoda, słonko tnie złotym nożem szybki, kocica się myje na oknie. Jej to dobrze - tu liźnie, tam liźnie i już umyta. I nie musi zdejmować futra!
Smacznego!
Wanda Czubernatowa - potrawyregionalne.pl
© JM Media 2017. All rights reserved. |