Także kos pokazuje swoje umiejętności śpiewacze. Kukułka kuka w Kosicznem, bażant odzywa się w malinach, dając o sobie znać. Sikory, zięby, cierniówki, trznadel, dają przeurocze koncerty. Nawet głos pierwiosnka głos dolatuje z pobliskich sosen.
Niby nikogo z malutkich nie widać, ale słychać. Cudowna ptasia muzyka pomaga w monotonnej pracy. Słońce czasem przypieka, czasem wiatr ziny chłodzi, przenosząc zapach konwalii i bzów. Powoli przemieszczam się, zostawiając za sobą sterty kupkuwki, perzu, koniczyny, pokrzywy, podagrycznika i mniszka. Trzeba założyć nowe poletko malin na przyszły, bo stare już się powoli wyradzają i rosną coraz mniejsze.
Kwitną bzy białe, siwe, lila i ciemne bordo. Stare odmiany z drobnymi pachnącymi kwiatkami – te lubię najbardziej. Powoli wypuszcza listki omrożony orzech włoski. Kwitnie też jarzębina, która z daleka wygląda jakby w zielonej sukni, ozdobiona białymi bukietami. Na łące panoszą się dmuchawce. Wiatr unosi puchowe parasolki, które płyną w powietrzu i sieją się daleko. Słonce chyli się ku zachodowi, a powietrza wypełni zapach kurdybanku i melisy.
Pora zabrać się za kolację. Mam ozór wołowy w galarecie. Mama ma cynaderki, których ja nie znoszę, podobnie jak flaków. Mogę ją poczęstować ozorem, co też robię nader chętnie. Na stole stoją przyprawy do galaretki: cytryna, musztarda, świeżo mielony pieprz. W kubkach herbata, a w koszyczku chleb. Każdy raczy się do woli. Jeszcze została chwila na przejrzenie gazety i przeczytanie najciekawszych artykułów. Dzień minął mija pracowicie.
P.S. Syningia zakwitła równie pięknie jak w zeszłym roku. Kilkadziesiąt kwiatów cieszy oko i jest powodem do dumy.
Lucyna Magierowska - potrawyregionalne.pl
© JM Media 2017. All rights reserved. |