„Gawędziazem sie cłek rodzi. Tego sie nie da naucyć.
Moi dziadowie przeprowadzili się zZakopanego w Pieniny, do Szczawnicy.
Zerwoł się kontakt z Zakopanem i językiem góralskim, z gwarą.
W dzieciństwie gwary musiołek się ucyć od juhasów, od baców, ftorzy w Jaworkach wypasali owce.
Przychodziłek pod sklep, nasłuchiwołek… Słówko po słówku, akcent… Do tego stopnia, ze pore roków temu wygrołek konkurs gawędziarzy ludowych „Sabałowe Bajania” w Bukowinie Tatrzańskiej - mówi o sobie Piotr Gąsienica.