 |
|
|
Gwarzenie przy warzeniu |
Kulinarne gawędy
Wandy Czubernatowej
|
|
Dzisiaj nie ma - wyjątkowo zresztą - osobistego pisania od Wandy Czubernatowej. Jest tylko nagranie gawędy. Prosimy się nie dziwić, ale Wanda jest w lekkim "amoku przetwórczym", bo jak każda góralka z krwi i kości uwielbia rydze.
A tu wysyp mamy. Prawdziwy wysyp grzybów, a szczególnie właśnienie rydzów!!!
Już po niedzieli podamy Państwu kilka przepisów na rydze z kuchni Wandy Czubernatowej. Dlaczego dopiero po niedzieli? Bo my też jesteśmy w "amoku zbieraczym i przetwórczym" i grzybobraniom oddajemy się codziennie z... dość dobrym skutkiem.
| | |
| |
Moi kochani Wylizywacze rondelków !
Kiszenie ogórków - chrzan, liście wiśni, czosnek, koper, woda zimna ze źródła, dawniej.
Gdy przyszły zanieczyszczenia ogórki się psuły w źródlanej wodzie, trzeba było zagotować z solą, potem nowe czasy, zalewamy wrzątkiem i one sobie kisną, nawet bez chrzanu i różnych liści.
| | |
| |
Moi kochani Wylizywacze rondelków !
W czasie upałów śmietana „siedziała” w studni.
Spuszczano dzbanek, albo wiaderko na sznurze, czy łańcuchu i tak sobie wisiało w czystej, zimnej wodzie.
Oczywiście zakryte pokrywką jakąś.
| | |
| |
Moi kochani Wylizywacze rondelków !
W kumorze były beczki z kapustą, uwędzone żeberka i spyrki, rosoliła się łydź barania, albo świńska.
W glinianych i kamiennych garach ustalał się smalec. Jeden był ze skwarkami, inny z kiełbasą.
| | |
| |
Moi kochani wylizywacze rondelków !
Jak się robiło zapasy na zimę kiej nie było prądu?
Od wiesny zbierało się listki borówki, poziomki, maliny i czernicy. Suszyło się na herbate. Całe jagody suszone na ból brzucha, owoce maliny i skórki z jabłek na ożywienie ducha. Potem krajało się jabłka i suszyło na piecu.
Takie cząsteczki to my nazywali - płonki.
Do tego gruszki i śliwki suszone na zimowy galas i na wigilijną zupę.
| | |
| |
Moi kochani wylizywacze rondelków...
- a po prawdzie - moje gosposie kochane !!!
Jak się warzy obiadecki to trzeba se o tym pomyśleć, że o mężusia trzeba dbać...
Trzeba, oj trzeba o męzusia dbać.
Myć mu rącki i nózki, kosulecke łotać,
słać mu łózecko ciepluśką pierzynkom
i pozwolić niech casem pobroi z panienkom... (...)
| | |
| |
Moi kochani wylizywacze rondelków !
Już stula głowy, ale jeszcze w beczce trochę zostało zeszłorocznej. Nie powiem, śmierdzi już, ale można uwarzyć na obiad. W spyrniku na górze jeszcze okrawek sadła. Też śmierdzi, ale smak mo !
Kapusta, podstawa pożywienia, kwaśnica córecka kapusty kiszonej. Grzyby - omasta i smak do kapusty.
Świnina, a szczególnie spyrka to już raj na ziemi. | | |
| |
Moi kochani wylizywacze rondelków !
Zupa z chwastów, czasem dodawali garść mąki owsianej. Albo ziemniaczków.
Marnie bywało. Lato w koło, słonko grzeje, ziemniaki dopiero kwitną, piwnica pusta, srombki puste, garść grochu i fasoli na niedzielę. | | |
| |
Moi kochani wylizywacze rondelków !
„Wtej nojwięksy głód, kiedy kwitnie bób...”.
Muszę uważać, bo przypalam stare, ukochane rondelki. Gaz wymaga stałej uwagi. Masz babo patrzę w garnek jak szpak w oskrobinę! A zamyślić się łatwo, wspominać młodość - słodko i gorzko.
Jagód było wtedy bardzo dużo, ale przednówek był przykry. Jagodami trudno wyżyć. Przy paseniu krów, a jeść się chciało zawsze i wszędy, pożeraliśmy szczaw, tak, pożeraliśmy. Robiło się zwitek z kilkudziesięciu listków szczawiowych.
| | |
| |
Moi kochani wylizywacze rondelków !
Na Podhalu rzadko gotowano kapustę na słodko, była to strata. Kapusta była pożywieniem na zimę i należało skrążać każdy listek nawet całkiem zielony. Teraz wiemy, że w tych zielonych listkach jest najwięcej witamin, wtedy to była bieda. Witaminy jadały tylko dziady - surowizna! Zielenina! Warmuz!
| | |
| |
Moi kochani wylizywacze rondelków !
Pozwoliłam sobie na małą chwilę wyleźć z kuchni na pole. Na szerokie i dalekie pole różnymi drogami idąc, a raczej jadąc.
Koło Biłgoraja w jakimś zacisznym lasku rosło dużo borówek, co ich warszawiacy nazywają czarnymi jagodami. Dzieci i mąż nazbierali pełne słoiki - i co ? Wiadomo ! Pierogi z borówkami ! I ze śmietaną. I z cukrem !
| | |
| |
ZWYCAJNE ZYCIE MOJE
Zwycajny dom zwycajny stół nowy
plastyckowy
na stole zwycajno kiełbaska
w kieł?basce zyły i kostusie
flaska
i gornusie | | |
| |
Moi kochani wylizywacze rondelków !
Truskawki to mnie - w ogóle - scypiom w krztoniu i ich nie lubiem. Siadają na wątrobę i dręczą żołądek. Ale... tak wspaniale pachną, takie są cudowne, niepowtarzalne!
Najlepsze jest pożryć na surowo !!! | | |
| |
Moi kochani wylizywacze rondelków !
Herbatę piliśmy ziołową z liści leśnych malin, czernic, borówek. Do tego skórka z jabłka, trochę suszonych jagód.
| | |
| |
Moi kochani wylizywacze rondelków !
Nieraz sobie westchniesz człecze. Dobrze było, choć biednie. Nie wiedziało się, że moze być lepiej... | | |
| |
Rozpoczynamy cotygodniowe spotkania z Wandą Czubernatową i jej gawędami kuchenno-kulinarnymi.
| | |
| |
|
|
|